Mestre, czyli w Wenecji nie musi być (bardzo) drogo
Tanio spędzić wakacje w Wenecji? Brzmi jak średni żart, zważywszy na wciąż rosnące ceny usług w mieście kanałów i gondoli, stawki przytłaczające samych mieszkańców. Jednak da się, trzeba po prostu troszkę pokombinować – przykładowo, wybierając pobyt na kempingu w Wenecji, a konkretniej w Mestre.
Smaki Mestre
Ponoć wenecjanie niespecjalnie przepadają za turystami. Według różnych źródeł każdego dnia (a z pewnością w sezonie) do miasta przybywa tyle ludzi, co żyje w nim na co dzień. Mieszkańcy skarżą się na tłumy w komunikacji miejskiej, a przede wszystkim na rosnące ceny usług. Nie chodzi bynajmniej o stawki w restauracjach czy hotelach, lecz o codzienność – ceny produktów żywnościowych, czynszu czy właśnie komunikacji. Zafascynowani pięknem, klimatem i renomą kurortu turyści często nie zauważają jak trudne jest życie wenecjan. A ci, którzy dostrzegają te niedogodności, kalkulują koszty i coraz chętniej wybierają na nocleg czy miejsce stołowania się nie centrum Wenecji, lecz korzystniejsze cenowo Mestre. Jedzenie jest tu równie pyszne, a można zakupić je nawet kilkukrotnie taniej. Dla porównania, espresso w Mestre znajdziemy już za ok. 1 euro, podczas gdy w którejś z weneckich kawiarni – za 4 euro. Warto zajrzeć także do delikatesów bądź marketów i zrobić żywnościowe zakupy. Lokalne produkty są wyjątkowo pyszne, a do tego zawsze świeże i stosunkowo niedrogie. Jeżeli głód dopadnie nas w trakcie zwiedzania Wenecji, lepiej szukać barów niż restauracji. Dobrym przykładem może być Crazy Bar, w którym serwuje się typowe dla regionu dania i napoje. Miłym gestem w lokalach gastronomicznych będą próby nawiązania kontaktu (w tym złożenia zamówienia) po włosku. Jeszcze milszym – chęć poznania tradycyjnych potraw, niekoniecznie pizzy, która, choć popularna, wcale nie jest miejscowym specjałem. Z pewnością parokrotnie rzucą się nam w oczy napisy zamieszczone przed niektórymi restauracjami: „NO PIZZA”. Warto zamówić lokalne wino, polecane przez dany lokal („a la casa”). Z piw godne polecenia jest m.in. Birra Veneziana Rossa.
Zwiedzanie Wenecji – koszty
Przed rozpoczęciem zwiedzania Wenecji najlepiej przekalkulować sobie koszty, jakie poniesiemy z związku z korzystaniem z transportu miejskiego. Być może najbardziej korzystną opcją będzie wykupienie biletu 7-dniowego (ok. 60 euro), zwłaszcza jeżeli zamierzamy intensywnie poznawać wszystkie atrakcje miasta gondoli, przemierzyć je wzdłuż i wszerz, a do hotelu bądź na camping wracać tylko po chwilę wytchnienia i sen. Jednorazowy przejazd tramwajem wodnym kosztuje niespełna 1,5 euro, zaś dobowy bilet – ok. 20 euro. Dla niektórych minusem może być tempo poruszania się tramwaju, co rusz zatrzymującego się na kolejnym przystanku, jednak daje to możliwość pełnego relaksu i cieszenia się pejzażami. Droższą, choć również godną rozważenia opcją jest taksówka wodna oraz prom. Najwięcej zapłacimy, rzecz jasna, za gondolę (ok. 100 euro za kurs do 6 osób). Pozostaje także poznawanie Wenecji pieszo, będące chyba jednym z najbardziej przyjemnych wariantów zwiedzania miasta. Jak zresztą i pozostałych włoskich kurortów (sprawdź wszystkie kempingi we Włoszech).
Tanie kempingi w Mestre
Mówiąc o urlopie w Wenecji, zawsze poruszymy temat finansów. Dotyczy to również hoteli oraz ich wysokich cen. W rozmowach na temat noclegów często przewija się Mestre, oferujące tańsze miejsca w porównaniu do centrum Wenecji czy najbardziej atrakcyjnych wysp laguny. W odległości ok. 10 minut od Piazzale Roma znajduje się Camping Village Jolly, oferujący w korzystnej cenie nocleg pod namiotami lub w domkach typu Mobilehome. Drugim, poza cenami, ogromnym atutem obiektu jest idealne skomunikowanie – z Mestre można łatwo przemieszczać się w dowolne miejsce zarówno tramwajem, autobusem, jak i pociągiem. Przykładowo, na historyczne wyspy dostaniemy się w ok. 10 minut. Jak więc widać, wybierając na urlop Mestre, poznamy Wenecję łatwo, przyjemnie i bez ograniczeń, a przy tym nie osuszymy zbytnio portfela.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)